
Stań prosto, weź odpowiedzialność za swoje życie i spójrz w otchłań egzystencji. Biblia, to odwieczne orędzie, które tnie jak miecz przez chaos ludzkiego istnienia, nie jest jedynie reliktem przeszłości. To mapa, kompas, światło dla każdego, kto ośmieli się zadać pytanie: „Po co to wszystko?”. Niezależnie od tego, czy wierzysz, czy błądzisz w cieniu sceptycyzmu, Pismo Święte mówi do ciebie – do twojej duszy, do twojej walki, do twojego pragnienia sensu.
Już na pierwszych stronicach, w Psalmach, w Księdze Hioba, w słowach Jeremiasza, widzimy brutalną prawdę o kondycji człowieka. Jesteśmy zrodzeni w grzechu, naznaczeni upadkiem od chwili narodzin. Psalmista woła: „Oto w nieprawości się poczęłem i w grzechu zrodziła mnie matka moja” (Ps 51:7 BW). Hiob, w swej udręce, pyta: „Czymże jest człowiek, że go tak wysoko cenisz i że serce swoje ku nim zwracasz?” (Hi 7:17 BW).
A Jeremiasz, z przenikliwością chirurga, diagnozuje: „Serce jest zdradliwsze niż wszystko inne i niepoprawne; któż je pozna?” (Jer 17:9 BW).
Apostoł Paweł nie owija w bawełnę: wszyscy, bez wyjątku, zaczynamy życie oddzieleni od Boga, wrogowie Jego świętości, błądzący w ciemności.
Ale oto paradoks – to właśnie w tej ciemności, w tej przepaści, rodzi się potrzeba objawienia.
Bez Bożego światła człowiek jest ślepy, zredukowany do zwierzęcej egzystencji, gdzie porównuje się do bestii, goniąc za instynktami, przyjemnościami, iluzjami.
Egzystencjaliści – Sartre, Heidegger, Camus, Russell – dotknęli tej prawdy, choć nie w pełni. Ich słowa, choć błyskotliwe, są jedynie echem starożytnej mądrości Koheleta, który tysiące lat wcześniej nazwał życie bez Boga „pogonią za wiatrem”.
To nie filozofia, to diagnoza. „Wszystko to jest marnością i pogoń za wiatrem” (Koh 1:14 BW). Te słowa są jak cios – budzą, zmuszają do zatrzymania się, do spojrzenia w lustro.
Kohelet nie oszczędza nas. Mówi: możesz zdobyć bogactwa, możesz wspiąć się na szczyty intelektu, możesz smakować każdą przyjemność – a i tak staniesz przed pustką. Twoje osiągnięcia? Marność. Twoje ambicje? Wiatr. Twoje życie? Bez odniesienia do Boga – bankructwo.
Ta księga nie jest po to, by cię pocieszyć. Jest po to, by cię obudzić. By zmusić cię do pytania: „Czy to wszystko, co mam?”. I w tej desperacji, w tej egzystencjalnej udręce, kryje się nadzieja. Kohelet wskazuje drogę: „Idź, jedz z radością chleb swój i pij z wesołym sercem wino swoje, bo Bóg już upodobał sobie twoje dzieła” (Koh 9:7 BW).
Życie z Bogiem – oto klucz. Radość, miłość, praca, bojaźń Boża – to nie są puste slogany, to filary, na których buduje się sens.
Życie bez Boga to egzystencjalna pustka. Możesz próbować wypełnić ją karierą, relacjami, filozofiami – ale to jak nalewanie wody do dziurawego wiadra. W Bogu znajdziesz kotwicę, która zatrzyma cię w chaosie.
Biblia nie jest miłą bajką. To lustro, które pokazuje ci, kim jesteś – grzesznikiem, błądzącym, ale też stworzeniem powołanym do wielkości. Bez Boga twoje życie to pogoń za wiatrem, marność marności. Ale w Jego obecności, w bojaźni i miłości, odnajdujesz cel.
Kohelet, choć pisał tysiące lat temu, mówi do ciebie dzisiaj: przestań gonić wiatr. Stań przed Stwórcą. Znajdź radość. Znajdź sens. „Bój się Boga i przestrzegaj jego przykazań, bo to jest obowiązek każdego człowieka” (Koh 12:13 BW). To nie jest sugestia. To wezwanie. Podejmij je.
O prześladowaniu ewangelików:

Kronika miasta Boguszów-Gottesberg (Boża Góra) – kliknij, aby dowiedzieć się więcej
Kirk Peter Johanson








