
Daniel Goleman w 1995 roku wprowadził pojęcie inteligencji emocjonalnej, zaprosił nas do podróży w głąb siebie.
Samoświadomość, samoregulacja, motywacja, empatia i umiejętności społeczne – te pięć filarów stało się mapą, która pomaga nam lepiej rozumieć siebie i innych.
Ale czy kiedykolwiek zastanawialiśmy się, jak bardzo te elementy splatają się z życiem chrześcijanina?
Inteligencja emocjonalna to nie tylko klucz do sukcesu w małżeństwie, rodzinie, pracy czy przyjaźniach – to także drogowskaz w naszej duchowej drodze.
Wyobraźmy sobie człowieka, który przez wiarę w Chrystusa odkrywa siebie na nowo. Po nawróceniu rodzi się w nim samoświadomość – delikatna, ale potężna zdolność dostrzegania własnych emocji, myśli i ich wpływu na innych. To jak otwarcie okna, przez które wpada światło. Zaczynamy zauważać, jak nasze słowa czy gesty oddziałują na bliskich, jak nasze reakcje kształtują relacje.
Apostoł Paweł w Liście do Rzymian zachęca: „Dążmy więc do tego, co służy pokojowi i wzajemnemu zbudowaniu” (Rzym 14:19 BW). Brak troski o to, jak wpływamy na innych, może być znakiem, że jeszcze mamy przed sobą drogę do duchowej dojrzałości. Czy nie jest to zaproszenie, by zatrzymać się i zapytać: jakie ślady zostawiam w sercach tych, którzy są obok mnie?
Samoregulacja i motywacja – siła Ducha w codziennych wyborach
Samoregulacja, filar inteligencji emocjonalnej, to sztuka panowania nad sobą – nad myślami, słowami, czynami.
Biblia nazywa ją owocem Ducha: „Owocem zaś Ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, wstrzemięźliwość” (Gal 5:22-23 BW).
To nie surowa dyscyplina, która nas ogranicza, ale wolność wyboru tego, co dobre i zgodne z Bożym planem. Dojrzały chrześcijanin uczy się mówić „nie” grzesznym impulsom, jak przypomina List do Tytusa: „Ukazała się łaska Boga, niosąca zbawienie wszystkim ludziom, pouczająca nas, abyśmy wyrzekli się bezbożności i światowych pożądliwości” (Tyt 2:11-12 BW). Czy to nie piękne, że w Duchu Świętym otrzymujemy moc, by kierować swoim życiem z miłością i mądrością?
Motywacja, kolejny element, to iskra, która rozpala serce. Pomyślmy o pierwszych uczniach Jezusa, którzy po zesłaniu Ducha Świętego z odwagą głosili Ewangelię: „Nie możemy bowiem nie mówić o tym, co widzieliśmy i słyszeliśmy” (Dz 4:20 BW). Ta pewność zbawienia, ta pasja, jest darem dla każdego chrześcijanina. Motywacja rodzi się z wiary, z bliskości z Bogiem, z pragnienia życia według Jego woli. To siła, która popycha nas do działania – do przebaczenia, do służby, do zmiany. Jak często pozwalamy, by ten duchowy ogień płonął w nas, napędzając nas do dobra?
Empatia i miłość – serce chrześcijańskiego powołania
Empatia to zdolność, która czyni nas podobnymi do Chrystusa. Jezus, widząc tłumy, „ulitował się nad nimi, bo byli znękani i porzuceni, jak owce bez pasterza” (Mt 9:36 BW). Jego serce było otwarte na każdego człowieka – od grzesznika po chorego. Chrześcijanin, który wzrasta duchowo, uczy się patrzeć na innych z taką samą miłością, z taką samą troską. Empatia to nie tylko współodczuwanie, ale i działanie – wysłuchanie, wsparcie, modlitwa. To miłość bliźniego w praktyce. Czy nie jest to wyzwanie, by w codziennym pośpiechu zatrzymać się i naprawdę zobaczyć drugiego człowieka?
Umiejętności społeczne – elastyczność, aktywne słuchanie, rozwiązywanie konfliktów – są jak nici, które splatają nas w Bożą wspólnotę. Krytykanctwo, osądzanie innych, jak ostrzega Apostoł Paweł, może być oznaką pychy: „Dlaczego osądzasz swego brata?” (Rz 2:1 BW). Zamiast budować mury, chrześcijanin jest powołany do budowania mostów – w rodzinie, Kościele, wśród przyjaciół. Rozwiązywanie konfliktów w duchu miłości i przebaczenia to sztuka, która-która wymaga praktyki, ale prowadzi do jedności. Apostoł Piotr zachęca: „Do wiary dodajcie cnotę, do cnoty poznanie, do poznania powściągliwość, do powściągliwości wytrwałość, do wytrwałości pobożność, do pobożności braterską miłość, a do braterskiej miłości miłość” (2 P 1:5-7 BW). Czy nie jest to mapa, która prowadzi nas do pełni chrześcijańskiego życia?
Inteligencja emocjonalna i miłość – fundament Królestwa Bożego
Inteligencja emocjonalna i duchowy wzrost są jak dwie rzeki, które łączą się w jedną, niosąc życie. Samoświadomość pozwala nam zobaczyć nasze słabości i grzechy, a przez to głębiej doświadczyć Bożej łaski. Samoregulacja daje siłę, by żyć w zgodzie z przykazaniami, wybierając miłość zamiast złości, przebaczenie zamiast urazy.
Motywacja, podsycana Duchem Świętym, popycha nas do świętości, do ciągłego dążenia do Boga. Empatia i umiejętności społeczne budują relacje, które są świadectwem Bożej miłości – w Kościele, w rodzinie, w świecie.
Rozwój duchowy to nie sprint, ale maraton – proces, który trwa całe życie. Apostoł Paweł przypomina:
„Dążmy więc do tego, co służy pokojowi i wzajemnemu zbudowaniu” (Rzym 14:19 BW). Każdego dnia mamy szansę wzrastać, uczyć się, stawać się lepszym. Inteligencja emocjonalna jest narzędziem, które pomaga nam nie tylko osiągać sukcesy w codziennym życiu, ale i naśladować Chrystusa – w miłości, w trosce, w służbie.
Jak mówi Apostoł: „A teraz pozostaje wiara, nadzieja, miłość, te trzy; lecz z nich największa jest miłość” (1 Kor 13:13 BW).
Niech ta refleksja będzie dla nas zaproszeniem. Zatrzymajmy się i zapytajmy: jak mogę lepiej rozumieć siebie? Jak mogę kochać innych? Jak mogę być świadectwem Bożej łaski? Rozwijając inteligencję emocjonalną, budujemy nie tylko swoje życie, ale i Królestwo Boże – tu i teraz, w każdym geście, w każdym słowie, w każdym sercu, które dotykamy miłością.
O prześladowaniu ewangelików:

Kronika miasta Boguszów-Gottesberg (Boża Góra) – kliknij, aby dowiedzieć się więcej
Kirk Peter Johanson







