Pastor Robert Morris przemawiał w kościele Gateway w Southlake, Teksas, 2 czerwca 2018r.
Oskarżenia wynikają z zeznań 54-letniej Cindy Clemishire, która twierdzi, że Morris wykorzystywał ją seksualnie przez lata, zaczynając od czasu, gdy miała 12 lat. Te wstrząsające wydarzenia miały miejsce w latach 80., kiedy Morris mieszkał u rodziny Clemishire w Hominy w roku 1982.
Prawo w Oklahomie przewiduje surowe kary za nieprzyzwoite czyny względem dziecka poniżej 16 roku życia. Obecnie kary wahają się od trzech do dwudziestu lat więzienia, z możliwością dożywocia dla powtórnych przestępców. Jednakże, z uwagi na to, że zarzuty wobec Morrisa sięgają ponad 35 lat wstecz, jego kara musi być zgodna z przepisami obowiązującymi w tamtym czasie, co oznacza, że maksymalny wyrok mógł wynosić od jednego do dwudziestu lat, jak wyjaśniła Carrie Burkhart, zastępca rzecznika prasowego Biura Prokuratora Generalnego Oklahomy.
Sprawa jest szczególnie wstrząsająca, ponieważ oskarżony był pastorem, który wykorzystał swoją pozycję do popełnienia tych przestępstw. Prokurator Generalny Oklahomy, Gentner Drummond, opisał sprawę jako „nikczemną”, podkreślając, jak bardzo niegodziwe są takie działania w kontekście moralności.
Przedstawiciele Kościoła Gateway w swoim oświadczeniu wyrazili, że nie byli w pełni świadomi wszystkich faktów, kiedy Morris złożył rezygnację po tym, jak Clemishire ujawniła swoje zarzuty publicznie. Sprawa ujawnia potrzebę większej czujności w środowiskach kościelnych, aby zapobiegać nadużyciom i chronić najsłabszych członków wspólnoty.
Pierwsza data rozprawy Morrisa jeszcze nie została ustalona, ale oczekuje się, że na początku przyszłego tygodnia stawi się przed władzami oraz odda swój paszport. Adwokat prowadzący obronę karną w Tulsie, Kevin Adams, wyraził opinię, że istnieje znacząca zachęta dla oskarżonych do przyjmowania ugód sądowych. W przypadku Morrisa, gdyby otrzymał maksymalny wyrok 20 lat za każdy z pięciu zarzutów i sędzia zarządziłby ich wykonywanie kolejno, mógłby spędzić w więzieniu aż do stu lat. Jeśli wyroki byłyby odbywane równocześnie, groziłoby mu maksymalnie 20 lat pozbawienia wolności.
Sprawa pokazuje, jak ważne jest, aby kościoły podejmowały konkretne kroki w celu ochrony swoich członków przed wszelkiego rodzaju nadużyciami. Jest to również wezwanie do ofiar, aby nie bały się mówić o swoich doświadczeniach, szukając sprawiedliwości i wsparcia w swojej wspólnocie. Bez przyjęcia odpowiedzialności i sprawiedliwości, wszelkie działania na rzecz pomocy ofiarom będą niewystarczające.
Prześladowanie i wykorzystywanie dzieci jest nie do przyjęcia, zwłaszcza w miejscu, które powinno być oazą bezpieczeństwa i miłości. Kościoły muszą być czujne, aby zapobiegać takim tragediom, zapewniając, że ich liderzy żyją zgodnie z naukami Chrystusa, które nakazują miłość, ochronę i szacunek dla każdego człowieka, a zwłaszcza dla najmłodszych i najsłabszych.







